OD KOLOSEUM DO EURO


poniedziałek, 2 lipca 2012

Powszechne nieposłuszeństwo historii


W sobotnią Noc Muzeów na mapie Warszawy pojawiło się nowe miejsce - oddolnie zorganizowane muzeum, z siedzibą w gmachu dawnej biblioteki Krasińskich, na ul. Okólnik 9. Budynek   niszczał, opuszczony od 1989 roku (jako jeden z czterdziestu tysięcy pustostanów w stolicy), do czasu, gdy jesienią zeszłego roku został odzyskany podczas Dnia Lokatora. Dzisiaj, zgodnie z inskrypcją z jego wnętrza, głoszącą, że gmach został wzniesiony „ku publicznemu pożytkowi”, mieszkańcy Warszawy przejmują go na dobre.  



Działalność muzeum została zainaugurowana wystawą pt. „Poniżone/Poniżeni. Od Spartakusa do Joli Brzeskiej/Od Koloseum do EURO”. W odpowiedzi na brak programu kulturalnego na zbliżające się mistrzostwa
, autorki/-rzy projektu postanowili przypomnieć tych, dla których w podręcznikach historii brakuje miejsca – oddając głos postaciom wykluczonym i zapomnianym. Na ścianach umieszczono ręcznie malowane wizerunki i krótkie biogramy postaci, wśród których znalazł się Jakub Szela, Jean Genet, sufrażystki - Emmeline Pankhurst, Zofia Sadowska czy Maria Dulębianka; bohaterki/-owie antykolonialne/-i np. z Palestyny i Afganistanu, czy poeta ukraiński Wasyl Stus. Historie rewolucjonistek, terrorystek, buntowników oraz niewolników-powstańców, np. Toussainta i Spartakusa, przypominają, że "tam, gdzie jest władza, istnieje też opór". Znalazły się tu również osoby nam współczesne - zamordowany przez policję imigrant Max Itoya czy działaczka lokatorska Jola Brzeska, której spalone zwłoki znaleziono w Lesie Kabackim. Wystawa ukazuje ciągłość działania mechanizmów wykluczenia i aktualność poruszonych problemów, reinterpretując historię głównego nurtu.

Ekspozycja od innych propozycji Nocy Muzeów odróżniała się także formą. Powstała w sposób demokratyczny i oddolny: każdy mógł nadsyłać własne pomysły lub gotowe teksty, które złożyły się na szeroką i różnorodną panoramę. Tego typu wystawa-kłącze to pomysł na przezwyciężenie instytucjonalnego monopolu wiedzy; nie miała bowiem kuratora ani też nie odrzucono żadnej propozycji. Oprócz ataku formalnego na klasyczne muzeum rzucono także wyzwanie mainstreamowemu przedstawianiu historii.  

Ten anty-panteon jest dla narracji podręcznikowej jak wyrzut sumienia. Przypomina o wszystkich tych, którzy nie mieszczą się w wielkich dyskursach narodowych, czy religijnych;  o tych, którzy „uwierają”. Popularne przysłowie mówi, że historię piszą zwycięzcy. Znajduje ono potwierdzenie zarówno w kontekście militarnych konfliktów, jak hierarchii społecznych.  Historia, której naucza się w szkołach, pisana jest zawsze z perspektywy grup uprzywilejowanych – klas panujących, imperialnych narodów i kultur, czy po prostu mężczyzn. Wskutek tego niezmiennie pomijać musi perspektywę skolonizowanych społeczności, kobiet, niewolników, chłopów. Nie chodzi tu o celową cenzurę, ale raczej o miękkie, strukturalne przemilczenie. Dowodem na to jest układ i treść przeciętnego podręcznika. Tak pisana historia jest narzędziem władzy, pozwala niektórym uzyskać fałszywe utożsamienie z wielką, dyskursywną strukturą, jednocześnie zasłaniając istotną materię życia. Podobnie jak dominujący w krajobrazie Warszawy Stadion Narodowy przesłania historię pracowników, którzy wciąż czekają na wypłaty od podwykonawców (!), oraz tych którzy zginęli na budowie, zaś stymulowane emocje wokół „historycznego wydarzenia” – Euro 2012 – tłumią zignorowane potrzeby jego fundatorów – podatników – którzy dziś dramatycznie walczą z likwidacją szkół i żłobków, prywatyzacją stołówek, podniesieniem wieku emerytalnego, czy eksmisjami na bruk. Produkowana w ten sposób monumentalna historia bitew – choćby na murawie – przesłania zatem nawet starsze, podstawowe prawa - jakby obowiązkiem wynikającym z konstytucji było już nie tyle prawo do mieszkania, co igrzyska UEFA i PZPN.

Projekt wystawy powsta
ł w akcie sprzeciwu wobec takiego bazowego pomijania. Wpisuje się w nurt odzyskiwania historii kojarzony z nazwiskami Michela Foucaulta (badacza m.in. instytucji kliniki i więzienia oraz dziejów „ludzi niegodziwych”), Carla Ginzburga (opisującego kulturę ludową średniowiecznej Europy), Howarda Zinna (Ludowa Historia Stanуw Zjednoczonych), czy Sylvii Federici (badającej wykluczenie kobiet i ludów skolonizowanych). Podnosząc jednostkowe, specyficzne losy przeciw wielkim unifikacjom, naruszono tym samym gładką skorupę opowieści o królach, kapłanach i wojownikach, próbując oddać sprawiedliwość pozbawionym głosu.   


          
W dniu otwarcia ekspozycja montowana była do ostatniej chwili przez autorów tekstów oraz zwiedzających. Duch DIY (Do It Yourself – „zrób to sam”) ożywił stare wnętrza: nie sposób być widzem, nie będąc jednocześnie współtwórcą wystawy. Goście zwiedzali zakamarki gmachu; w jednej z sal historyk Piotr Laskowski opowiadał historię Adolfa Brylickiego – prawdopodobnie pierwszego polskiego anarchisty, szewca z Krakowa. Dyskutowano o problemach, jakie rodzi próba opowiedzenia losów jednostki, gdy ma się do dyspozycji właściwie tylko źródła pochodzące od jej oprawców (np. protokoły policyjne, artykuły prasowe). Otwarta na inicjatywę przestrzeń ożyła.
Wystawa wciąż nie jest domknięta: liczymy, że nie tylko przetrwa, ale też będzie rosnąć i się zmieniać. W imieniu organizatorów zachęcamy do nadsyłania dalszych tekstów i wszelkich pomysłów, odwiedzania wystawy oraz do społecznej samoorganizacji i odzyskiwania miasta oraz historii.

źródło: Przekrój 

1 komentarz: