Berta Pappenheim aka. Anna O (1859 - 1936)
Berta
Pappenheim urodziła się w mieszczańskiej autriacko-żydowskiej
rodzinie, ale jej życie zaplanowano dla niej już wcześniej, tak
samo jak i dla innych kobiet tamtych czasów. W wieku 16 lat, po
osiągnięciu dojrzałości płciowej, zakończyła edukację. Od
pory miała już tylko szydełkować, oczekując na zamążpójście,
bez żadnych perspektyw dalszego rozwoju.
Kilka
lat później rozpoczęła się jej „choroba” czy raczej – jej
bunt ubezwłasnowolnionej kobiety. Objawy - ciężkie zaburzenia
wzroku i słuchu, silne migreny, męczący kaszel, halucynacje,
zaburzenia mowy oraz częściowy paraliż, zdiagnozowano jako
histerię. W ten sposób w wieku 21 lat Berta Pappenheim trafiła pod
opiekę Josepha Breuera, sławnego wiedeńskiego doktora, nauczyciela
i przyjaciela Zygmunta Freuda.
Histeria,
przypisywana kobietom z automatu ze względu na ich jakoby słabszy
układ nerwowy, w XIX wieku znajdowała się w centrum
zainteresowania ówczesnych sław medycyny. Jean-Martin Charcot z
sesji hipnotycznych „histeryczek” uczynił publiczne widowiska.
Od niego zainteresowanie histerią przejął Zygmunt Freud, dochodząc
do rewolucyjnych wniosków – na podstawie rozmów z „chorymi”
kobietami uznał, że dolegliwości nazywane nerwicą są nie
chorobą, lecz efektem urazów, zwłaszcza na tle seksualnym.
Ostatecznie jednak, przerażony skalą zjawiska i obawiając się
ostracyzmu środowiska (wszak większość jego pacjentek było
żonami, córkami, siostrami jego znajomych – publikując wyniki
badań nazwałby ich gwałcicielami), Freud wycofał się z tych
wniosków, ogłaszając, że opowiadane przez kobiety historie
doświadczonej przemocy są tylko ich fantazjami seksualnymi,
wynikającymi z właściwego jego zdaniem kobietom masochizmu.
Jedyną
osobą, która wyciągnęła logiczne wnioski z poszukiwań na polu
histerii, była Berta Pappenheim – czyli słynna Anna O. Jej sesje
z Breuerem, będące pierwszymi próbami opisanej później przez
Freuda i Breuera teorii psychoanalizy, polegały na hipnozie i
późniejszej rozmowie, w której Berta mówiła, a Breuer tylko
zadawał pytania. To Berta nazwała psychoanalizę „leczeniem
rozmową”, wskazując element, który w tej metodzie rzeczywiście
mógł okazać się leczniczy – czyli mówienie o problemach.
Poszła jednak w inną stronę niż w terapię w czterech ścianach
gabinetu specjalisty.
Gdy
Breuer po dwóch latach nagle przerwał leczenie, zostawiając ją z
wciąż utrzymującymi się dolegliwościami, Berta chorowała
jeszcze przez kilka lat, po czym wyzdrowiała. Być może pomogło
jej w tym wejście w wiek staropanieński, gdy przestał na niej
ciążyć wymóg zamążpójścia. Być może lecznicze okazało się
zaangażowanie w rodzący się niemiecki ruch praw kobiet.
W
wieku 29 lat Berta zaczęła publikować pod pseudonimem Paul
Berthold – najpierw swoje baśnie i opowieści, potem artykuły,
eseje, książki i sztukę o sytuacji społecznej kobiet. W 1899
przetłumaczyła na niemiecki książkę Mary Wollstonecraft
"Vindication of the Rights of Women". W 1930 opublikowała
pracę o prostytucji kobiecej w Europie Wschodniej. Brała udział w
kongresach kobiet (w 1909r. pojechała do USA na serię wykładów o
prawach kobiet, prawie równocześnie swoje wykłady o psychoanalizie
dawał tam wówczas Freud, opisując m.in. przypadek Anny O.).
Angażowała się też w pomoc bezpośrednią – w 1890
zorganizowała kuchnię dla uchodźców, od 1895 kierowała żydowskim
sierocińcem, w 1902 założyła Opiekę Kobiecą, w 1907 założyła
dom dla żydowskich dziewcząt w trudnej sytuacji i niezamężnych
matek, inicjowała ruch sprzeciwiający się handlowi ludźmi i
prostytucji. W 1904 założyła Żydowski Związek Kobiet –
ogólnokrajową organizację zajmującą się poprawą społecznej
sytuacji kobiet.
Berta
Poppenheim zmarła 28 maja 1936r. Dom dla żydowskich dziewcząt w
trudnej sytuacji, który założyła, w 1942 zamknęli naziści,
wszystkie jego mieszkanki deportowano do Oświęcimia.
Historia
Berty Pappenheim jest historią ubezwłasnowolnienia, uciszania,
próby zamknięcia w czterech ścianach gabinetu terapeutycznego,
oraz historią emancypacji. Z próbami sprowadzania szerszych
społeczno-politycznych problemów do prywatnych bolączek mamy do
czynienia też obecnie, na przykład gdy jedyną odpowiedzią państwa
na problem powszechnej przemocy seksualnej jest proponowanie ofiarom
darmowej pomocy terapeutycznej, zamiast prowadzenia antyprzemocowych
programów edukacyjnych. Nie pozwólmy wmówić sobie, że szersze
problemy to tylko nasze prywatne bolączki. Mówmy, piszmy, krzyczmy,
działajmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz