Kolejna wystawa z cyklu Od Koloseum do Euro: opium dla ludu, od niedzieli 8 lipca w Bibliotece Krasińskich!
piątek, 6 lipca 2012
czwartek, 5 lipca 2012
Film z otwarcia wystawy "Od Spartakusa do Joli Brzeskiej"
Poniżej filmowa dokumentacja zajęcia Biblioteki Krasińskich z okazji Nocy Muzeów 2012.
poniedziałek, 2 lipca 2012
Powszechne nieposłuszeństwo historii
W sobotnią
Noc Muzeów na mapie Warszawy pojawiło się nowe miejsce
-
oddolnie zorganizowane muzeum, z siedzibą w gmachu dawnej biblioteki
Krasińskich, na ul. Okólnik 9. Budynek
niszczał,
opuszczony od 1989 roku (jako jeden z czterdziestu tysięcy
pustostanów w stolicy), do czasu, gdy jesienią zeszłego roku
został odzyskany podczas Dnia Lokatora. Dzisiaj, zgodnie z
inskrypcją z jego wnętrza, głoszącą,
że
gmach został wzniesiony „ku publicznemu pożytkowi”, mieszkańcy
Warszawy przejmują go na dobre.
czwartek, 31 maja 2012
Studenci Akademii Muzycznej otwierają bibliotekę
30. V muzycy z sąsiedniego Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina zorganizowali muzyczny recital w opuszczonym gmachu biblioteki Krasińskich. W planach mieli kolejne otwarte koncerty, i stworzenie miejsca muzycznych spotkań, alternatywę dla patetycznych rozrywek przygotowywanych przez władze na czas EURO.
Jako organizatorki i organizatorzy wystawy "Poniżone, poniżeni" sprzyjamy oddolnym inicjatywom, które opierają sie na przejmowaniu przestrzeni, a przez to przeciwdziałają gentryfikacji i wykluczeniu. Jesteśmy pod wrażaniem inicjatywy i mamy nadzieję iż działania w bibliotece będą kontynuowane.
środa, 23 maja 2012
wtorek, 22 maja 2012
Spartakus
Spartakus
(ok.
109–71 p.n.e.)
Niewolnik,
gladiator, przywódca największego powstania niewolników w Rzymie.
W latach 73-71 p.n.e. w powstaniu pod przywództwem Spartakusa do
walki z poniżeniem i niesprawiedliwością stanęło 100 tysięcy
niewolników i gladiatorów, zabijając 3 tysiące żołnierzy
rzymskich. Rzymianie krwawo stłumili powstanie wymierzając karę
okrutną i poniżającą; ukrzyżowanych zostało 6 tysięcy
powstańców. Ciało Spartakusa nie zostało odnalezione.
Historia
Spartakusa przypomina, że wszędzie „tam, gdzie jest władza,
istnieje też opór” odwołując się do słów poniżanego z
powodu orientacji seksualnej francuskiego filozofa i socjologa,
Michela Foucault. Historia niewolnictwa przypomina również, że
nigdy nie należy ogłaszać ostatecznego zwycięstwa w walce
przeciwko hierarchii i niesprawiedliwości. Niewolnictwo było
potępiane już w starożytności. Doktryny zoroastriańska w Persji
oraz stoicka w Grecji i Rzymie sprzeciwiały się tej najniższej
formie poniżenia ludzkiej godności. W Persji niewolnictwo zostało
zakazane około roku 550 p.n.e. W Chinach w IX wieku n.e.
zdelegalizowany został handel niewolnikami. W 1588 w Unii
Polsko-Litewskiej oraz w 1794 roku w rewolucyjnej Francji
niewolnictwo zostało wyjęte spod prawa. Jednak dopiero od XVIII
wieku zaczął się rozwijać masowy ruch abolicjonistyczny, który
doprowadził do zniesienia niewolnictwa na gruncie prawa
międzynarodowego publicznego (w takich dokumentach, jak deklaracja
Kongresu Wiedeńskiego z 1815 r. o zniesieniu handlu murzynami, „Akt
generalny” konferencji w Brukseli w sprawie
zniesienia niewolnictwa
z 2 lipca 1890 r.).
Obecnie wszystkie kraje zakazują tej zbrodni.
Ruch
abolicjonistyczny nie zdołał jednak w pełni znieść niewolnictwa
w rzeczywistości. Również Unia Europejska nie jest wolna od
niewolnictwa. Latem 2005 roku Polską wstrząsnęła informacja o
przetrzymywaniu co najmniej 100 Polaków i Polek w niewolniczych
warunkach w mafijnych obozach pracy na południu Włoch. Co najmniej
kilkanaście z przetrzymywanych osób zostało zamordowanych.
Niestety, znacznie mniejsze poruszenie opinii publicznej wzbudza
fakt, iż obecnie na świecie jest więcej niewolników, niż
kiedykolwiek wcześniej. Życie na kredyt, długi, umowy śmieciowe
lub praca bez żadnej ochrony prawnej – te i inne formy zniewolenia
utrwalają silną hierarchię w każdym mieście, której alarmujący
wyraz dał nawet powściągliwy raport ONZ (Human Development Report
2005), wskazujący, że
500 najbogatszych mieszkańców świata ma dochód większy niż 416
milionów ludzi. Nie
ograniczaj się do czytania i oglądania.
Zmieniajmy świat na lepszy
tu i teraz! Przestań
to czytać, wyjdź stąd i zrób cokolwiek!
EURO-Koloseum
Wzniesienie
Koloseum i budowę Stadionu Narodowego dzieli niemal dwa tysiące
lat. Oba obiekty przytłaczają ogromem – rozpiętości, wysokości,
ilości budulca. Wzniesione z rozkazu cesarza Wespazjana Koloseum
miało być największym takim budynkiem swoich czasów, Stadion
Narodowy – jednym z najnowocześniejszych (ma konkurować z
zachodnimi obiektami sportowymi). Koloseum / Stadion to rzecz
odgórnie narzucona jako przedmiot kultu czy dumy,
a jednocześnie symbol potęgi suwerennej władzy, czyli siły
państwa, które może pozwolić sobie na tak reprezentacyjne
przedsięwzięcie.
Oderwana
od rzeczywistości społecznej władza Rzymu, nie potrafiąc
odpowiedzieć na rzeczywiste potrzeby ludzi, stworzyła mit pilnej
potrzeby ośrodka brutalnej rozrywki (Koloseum było w końcu
miejscem kaźni ludzi i zwierząt). Stworzenie Stadionu w Warszawie
wydaje się naturalnym przedłużeniem tej kolosalnej polityki
remedialnej. W mieście, w którym nieustannie eksmituje się
lokatorów i brak budownictwa komunalnego, ta budowla całkiem
zawłaszcza krajobraz prawego brzegu Wisły. Podobnie jak igrzyska
EURO, jego widmo ma za zadanie tłumić napięcia społeczne,
zapewniając rozrywkę i zapomnienie. Turniej – jako miniatura
wojny – ma scalić naród, dać ludziom pozór przynależności we
wspólnocie, możliwość manifestacji.
Owo
niby-uczestnictwo, skutecznie zapobiegając realnej zmianie, utrwala
zastany porządek. Oba gmachy odwzorowują i utrwalają hierarchiczny
podział społeczeństwa. Na trybunach przy samej arenie zasiadali
niegdyś przedstawiciele władzy, a na samej górze, na drewnianych
ławach, kobiety i niewolnicy. Starannie zaprojektowana budowla miała
oddzielne wyjścia dla elit, żeby nie musiały mieszać się z
ludem. Stadion Narodowy porządkuje publiczność z podobną
sumiennością: jest tu loża prezydencka, strefa vip, dokładny
podział na sektory, najtańsze (najgorsze) miejsca i najdroższe
(najlepsze); każdy ma swoje miejsce w hierarchii.
Dziś
– podobnie jak kiedyś Kaligula i Tyberiusz, którzy czasem
przebrani w stroje gladiatorów walczyli z podstawionym przeciwnikiem
– niektórzy premierzy ostentacyjnie demonstrują zainteresowanie
piłką nożną, a czasem schodzą nawet na murawę.
Przepych
i kunszt fasady Koloseum maskuje fakt, że bloki trawertynu ustawione
są nierówno. Wydaje się, że fasady kolosalnych budynków
przykrywają dużo więcej. W starożytnym Rzymie ustrój społeczny
oparty był na niewolnictwie, a budując Stadion-symbol tej
niesprawiedliwości zapewne wielu
niewolników zginęło. Przy budowie Stadionu Narodowego zmarło
trzech mężczyzn. Biało-czerwona fasada: niedopatrzenia, zerwane
kosze transportowe, pośpiech, złe warunki pracy; tutaj śmierć
robotnika wliczona jest w koszta i gubi się w ogromie
przedsięwzięcia.
Kolosalność
EURO ma nam przysłonić potrzebę
takich rzeczy, jak dobre warunki pracy, losy żłobków, opieka
zdrowotna. Zarówno w Warszawie, jak i Rzymie granie na przywiązaniu
do symboli/gadżetów i spektaklu ma na celu stworzyć przykrywkę
dla oderwania życia od materii.
Wydaje
się, że najbardziej znaczącą różnicą pomiędzy igrzyskami a
mistrzostwami jest to, że w Rzymie w czasie igrzysk rzeczywiście
dawano chleb.
WIĘCEJ O EURO 2012: 10czerwca.eu
Subskrybuj:
Posty (Atom)